Wilhelm i Jacob Grimm
Bajka o trzech świnkach
audiobook dla dzieci
To klasyczna historia o tym, jak ważne jest właściwe przygotowanie i przewidywanie. Opowiadanie, o trzech małych świnkach i złym wilku, który kiedy dmuchnie to burzy domy, ale tylko te, które nie były zbudowane solidnie. Bajka wiele uczy zarówno dużych jak i małych.
Dawno temu w małym domku, mieszkały trzy małe świnki. Były bardzo biedne, więc rodzice wysłali je w świat, aby poszukały szczęścia w życiu i usamodzielniły się.
Pierwsza świnka, która opuściła dom, po pewnym czasie, spotkała człowieka z wiązką słomy. Przywitała się grzecznie i powiedziała:
- Proszę mi dać ten snopek słomy, zbuduję sobie z niego dom.
- Dobrze – odparł mężczyzna.
W ten sposób pierwsza mała świnka zdobyła materiał na budowę domu i zaraz wzięła się do pracy. Wiązała słomę w małe wiązki, które przymocowała do kijów. Na wieczór stał już mały, przytulny domek ze słomy. Dzięki temu, że świnka tak szybko wybudowała swój domek, mogła teraz spędzać czas na beztroskiej zabawie.
W krótkim czasie druga świnka wybrała się w świat. Po drodze spotkała człowieka, który niósł wielką wiązkę patyków. Zapytała go:
- Czy może mi pan dać te patyki? Zbuduję sobie z nich dom.
- Proszę bardzo – odpowiedział człowiek i dał śwince patyki.
Świnka zabrała się do pracy. Dokładnie opiłowała patyki, powbijała je do ziemi, i przybiła jeden do drugiego. Po kilku dniach powstał mały przytulny domek. Teraz świnka mogła odpocząć i razem z siostrą, która wybudowała domek ze słomy, spędzać czas na zabawie.
Także trzecia mała świnka wybrała się w świat. Po drodze spotkała człowieka, który wiózł cegły. Poprosiła go:
- Proszę mi dać te cegły, zbuduję sobie z nich dom.
- Dobrze – odpowiedział człowiek i dał śwince cegły.
Niedaleko postawionych wcześniej domków ze słomy i patyków, trzecia świnka zaczęła stawiać swoją chatkę. Dokładnie układała cegły jedna na drogiej i łączyła je zaprawą. Zajęło jej to dużo czasu i kosztowało sporo wysiłku, ale za to powstał solidny, murowany dom. Budowa zajęła jej prawie całe lato, a kiedy przyszły chłodne, jesienne dni, mogła się już schronić we własnym domu.
Pewnego dnia w pobliże domków świnek zakradł się bardzo głodny wilk. Świnki, w tym czasie, jadły kolację w swoich chatkach.
Wilk podszedł pod domek ze słomy, zapukał do drzwi i zawołał:
- Mała świnko, mała świnko, uchyl drzwi, pozwól wejść mi do środka.
Pierwsza świnka wyjrzała przez okno i kiedy zobaczyła wilka, powiedziała:
- Nie, nie otworzę ci drzwi, odejdź!
Wilk odrzekł na to:
- Otwórz, bo się zdenerwuję, a wtedy nadmę się i dmuchnę tak mocno, że nie będziesz już miała domu.
Świnka nie otwierała, więc wilk nabrał powietrza i dmuchnął z całych sił, a mały domek ze słomy rozsypał się. Świnka w ostatniej chwili uciekła i schroniła się w chatce z patyków.
Wilk widząc, że umknęła mu kolacja podszedł do domku z patyków i zapukał.
- Mała świnko, mała świnko, uchyl drzwi, pozwól wejść mi do środka.
Druga świnka wyjrzała przez okno i kiedy zobaczyła wilka, odpowiedziała:
- Nie, nie otworzę ci drzwi, odejdź!
Wilk odrzekł na to:
- Otwórz, bo się zdenerwuję, a wtedy nadmę się i dmuchnę tak mocno, że nie będziesz już miała domu.
Druga mała świnka, wraz z pierwszą, która się u niej schroniła, bardzo się przestraszyły, ale drzwi nie otworzyły.
Wilk nabrał powietrza i dmuchnął z całych sił. Domek stał nie ruszony. Nabrał więc jeszcze raz powietrza i dmuchnął ponownie, nabrał i dmuchnął, nabrał i dmuchnął. Mały domek z patyków w końcu nie wytrzymał i rozsypał się, a dwie małe świnki, w ostatniej chwili, zdołały uciec do murowanego domku trzeciej siostry.
Gdy tylko świnki wbiegły do środka, nadszedł wilk. Już naprawdę zły i bardzo głodny. Zapukał do drzwi i zawołał:
- Mała świnko, mała świnko, uchyl drzwi, pozwól wejść mi do środka.
Trzecia świnka wyjrzała przez okno i kiedy zobaczyła wilka, odpowiedziała:
- Nie, nie otworzę ci drzwi, odejdź!
Wilk odrzekł na to:
- Otwórz, bo się zdenerwuję, a wtedy nadmę się i dmuchnę tak mocno, że nie będziesz już miała domu.
Trzecia mała świnka bardzo się przestraszyła, ale drzwi nie otworzyła.
Wilk nabrał powietrza i dmuchnął z całych sił. Domek stał nie ruszony. Nabrał więc jeszcze raz powietrza i dmuchnął ponownie, nabrał i dmuchnął, nabrał i dmuchnął, ale nie zdołał zdmuchnąć małego domku z cegieł.
Postanowił więc przechytrzyć małą świnkę i powiedział:
- Mała świnko, wiem gdzie jest pole pełne dorodnej rzepy.
- Gdzie? – zapytała świnka.
- Nie daleko, tuż obok polany. Jeżeli będziesz gotowa rano to pójdziemy tam razem i zabierzemy kilka na obiad.
- Bardzo chętnie. – Powiedziała świnka. – O której godzinie chcesz pójść?
- O szóstej rano.
Mała świnka poszła więc o piątej rano i przyniosła rzepę. Wówczas nadszedł wilk i zawołał:
- Mała świnko, czy jesteś gotowa?
Świnka odpowiedziała:
- Już wróciłam i przyniosłam kilka przysmaków na obiad.
Wilk był bardzo zły, ale pomyślał, że i tak przechytrzy świnkę, jak nie teraz to później.
Spróbował więc ponownie:
- Mała świnko, wiem gdzie rosną pyszne jabłka.
- Gdzie? – zapytała świnka
- W ogrodzie Marty. – Odpowiedział wilk. – Jeśli nie będziesz mnie zwodzić pójdziemy jutro o piątej i przyniesiemy kilka jabłek.
Świnka, wstała więc, następnego ranka, o czwartej i poszła po jabłka, z nadzieją, że wróci do domu przed wilkiem. Ale musiała iść dalej i jeszcze wspiąć się na drzewo, i kiedy miała właśnie z niego schodzić zobaczyła nadchodzącego wilka, którego bardzo się bała.
Gdy wilk podszedł powiedział:
- Mała świnko, jesteś tu przede mną? Czy są ładne jabłka?
- Tak, bardzo ładne. - Odpowiedziała świnka. – Rzucę ci jedno.
I rzuciła jabłko tak mocno, że wilk musiał się oddalić, aby je podnieść. Wówczas świnka zeskoczyła na dół i pobiegła do domu.
Następnego dnia wilk wrócił i powiedział do świnki:
- Mała świnko, dziś po południu jest targ w miasteczku, czy pójdziesz?
- O tak. – Odpowiedziała świnka. – O której godzinie się wybierasz?
- O trzeciej. - Powiedział wilk.
Mała świnka poszła więc, jak zwykle, przed czasem, i kupiła na targu bańkę na masło. Kiedy szła do domu zobaczyła nadchodzącego wilka. Nie wiedziała co zrobić, więc schowała się do kupionej bańki, która zrobiła się okrągła i zaczęła toczyć w dół zbocza ze świnką w środku. Wilk tak się przestraszył toczącej kuli, że uciekł do lasu i nie poszedł już na targ.
Kiedy przyszedł ponownie do świnki opowiedział jej jak bardzo się przestraszył czegoś wielkiego, toczącego się ze wzgórza.
- A ja przestraszyłam się ciebie. Byłam na targu, kupiłam bańkę na masło, a kiedy cię zobaczyłam wskoczyłam do niej i stoczyłam się ze wzgórza. – Odparła świnka.
Wtedy wilk naprawdę mocno się rozzłościł i oświadczył, że i tak zje małe świnki, a do domu wejdzie przez komin. Kiedy świnka spostrzegła, że wilk mówił poważnie, rozpaliła ogień i postawiła na nim duży garnek z wodą. Gdy wilk schodził kominem w dół, zawołał:
- Wsadziłem już nos do środka.
- Proszę bardzo – odpowiedziała pierwsza świnka.
- Teraz włożyłem już do środka uszy – odgrażał się wilk.
- Nie ma sprawy – drwiła druga mała świnka.
- Wepchnąłem też łapy – straszył wilk.
- Bardzo dobrze – spokojnie odpowiedziała trzecia mała świnka.
- Już cały wszedłem do środka – poinformował wilk i zaczął zjeżdżać kominem w dół.
Gdy już prawie był w środku, świnka zdjęła pokrywę z garnka, a wilk poczuł gorąco parującej wody. W jednej chwili wbił pazury w ściany komina i wdrapał się z powrotem do góry, tak szybko jak tylko potrafił. Zdał sobie sprawę, że gdyby wpadł do chatki przez komin to ugotowałby się w podstawionym kociołku. Wilk tak się wystraszył przebiegłej świnki, że nie próbował już nigdy więcej wejść do jej domu.
Natomiast nieroztropne świnki, które znalazły schronienie w murowanym domku swojej siostry, na wiosnę, wybudowały swoje chatki, solidne, murowane, w których czuły się bezpiecznie.
Komentarze