Emilia Morgan

Zawody wozów
bajka do słuchania

W Wesołej Dolinie, miasteczku 4 super wozów, co roku organizowane są zawody o Puchar Burmistrza. Kto wygra tym razem? Posłuchaj bajki mp3.

Co roku w Święto Kasztanów w miasteczku czterech wspaniałych wozów organizowane są zawody. W konkurencji biorą udział wszystkie auta mieszkające w okolicy. Oprócz Pocztusia, Dyzia, Wozu Policyjnego i Strażnika Lasu, w zawodach, biorą udział także inne wozy, między innymi Taxi, Dźwig, Monstertruck i Spychacz. Każdy z nich ma swoją specjalizację i jest w niej najlepszy. Do tej pory co roku zawody wygrywał ktoś inny, zależnie od tego jakie były warunki na trasie. Kiedy było mokro, wygrał dźwig, który potrafił wykorzystać swój hak, aby przytrzymywać się na zakrętach. W tym czasie inne samochody wpadały w poślizg i zjeżdżały z trasy marnując mnóstwo czasu. W poprzednim roku wygrał Strażnik lasu, który skorzystał na tym, że jest wozem terenowym i pomimo, że trasa prowadziła ulicami, przy podjazdach włączył napęd na 4 koła i gdy inne wozy nie miały już siły, on dawał gazu i wychodził na prowadzenie.

Tegoroczne zawody miały mieć specjalny charakter. Sędzią głównym, został specjalnie zaproszony na tą okazję, Dyliżans. Do tej pory nikt go w miasteczku nie wiedział, znała go tylko stara poczciwa drezyna kolejowa, która pamięta czasy gdy nie było jeszcze silników spalinowych.

W dniu zawodów słońce wstało jak zwykle pierwsze i pięknie świeciło od samego rana. Wozy, wyjątkowo dziś bez marudzenia, poderwały się ze słodkich snów o wygranej, odświeżyły nadwozie, uzupełniły płyny oraz paliwo i punktualnie o godzinie 9.00 zameldowały się w punkcie organizacji zawodów.

Pierwsza w kolejce, ku zaskoczeniu wszystkich była Taxówka, za nią stał Pocztuś, następnie Spychacz, Strażnik Lasu, Monstertruck i Dźwig. Gdy już wszyscy się zapisali, dotarł także zdyszany Dyzio, który oczywiście trochę przyspał.

Na trybunach pojawiało się coraz więcej widzów. Nawet Pani zabrała dzieci ze szkoły, aby mogły obejrzeć zawody. Wóz policyjny, który nie brał udziału w wyścigu, pilnował aby zawody były bezpieczne dla widzów i sprawiedliwe dla uczestników. Objechał całą trasę, sprawdził czy zakręty są oznaczone, czy w miejscach niebezpiecznych, ktoś nie stoi i w ogóle czy wszystko jest dopięte na ostatni guzik.

Wozy stanęły na STARCIE, nerwowo gazując, gdy Dźwig zapytał:

- A gdzie jest sędzia główny? Czy tylko ja go nie widzę?

Wówczas wszyscy zaczęli się rozglądać wokoło dopytując: „Co z sędzią?”; „Kto poprowadzi zawody skoro Dyliżans nie dotarł?”; „Co się mogło stać?

Nagle oczom wszystkich, ukazał się piękny, duży powóz, zaprzężony w 4 konie. Wyjechał spokojnie zza zakrętu, uśmiechnął się szeroko do zgromadzonych i powoli, jakby wcale nie był spóźniony, zajechał na miejsce przeznaczone dla sędziego.

- Witam wszystkich bardzo serdecznie – Dyliżans powiedział głosem tak mocnym jakby lata, które miał, a nie był nowym wozem tylko zabytkowym pojazdem, nie stanowiły żadnej przeszkody. – Mam nadzieję, że wybaczycie mi to drobne spóźnienie, ale musiałem dać sobie naoliwić resory, gdyż nieco skrzypiały.

Ze szczególnym zaciekawieniem, przybyszowi przyglądał się Pocztuś.

- To takimi powozami dawniej wożono przesyłki? – szeptem zapytał Strażnika Lasu.

- Dokładnie, wyobraź sobie Pocztusiu, że takimi powozami przewożono nie tylko listy i paczki. Ludzie dawniej podróżowali dyliżansem tak  jak dziś pociągiem. Nieraz jechali na drugi koniec kraju lub nawet za granicę.

- Ale tak daleko to nawet ja byłbym zmęczony – odparł Pocztuś patrząc na konie.

- Konie nie jechały tak daleko, tylko były wymieniane co ok. 40 km. na takich jakby stacjach.

- Rozumiem – odpowiedział młody wóz pocztowy i ponownie zbliżył się do linii startu.

- Uwaga! Uwaga! – z głośników odezwał się donośny głos. – Witamy wszystkich na dorocznych zawodach wozów. Nagrodą główną jest Puchar Burmistrza naszego miasteczka, a dla widzów specjalną atrakcję przygotowała fabryka czekolady. Ale to dopiero po zawodach. Prosimy wszystkich o zajęcie miejsc na trybunach i nie wchodzenie na trasę. Samochody dwukrotnie okrążą miasteczko, kończąc wyścig na linii METY znajdującej się przed nami. Życzę wszystkim uczestnikom powodzenia i do zobaczenia na mecie. Proszę, aby sędzia główny Dyliżans oficjalnie rozpoczął wyścig.

Stary wóz pocztowy podjechał pod linię startu i najechał prawym kołem na przycisk zmieniający światło z czerwonego na zielone. W tym momencie wozy ruszyły pełnym gazem pędząc przed siebie. Najszybciej wystartował Pocztuś, zaraz za nim jedzie na ogromnych kołach Monstertruck i potem Spychacz, który gdy ma podniesioną łyżkę potrafi nieźle dać gazu. Na końcu stawki, wyjątkowo słabo w tym roku jedzie Strażnik Lasu, któremu z rury wydechowej coś prycha.

Wozy minęły stadion i zbliżają się do krawędzi lasu. Na prostym odcinku Monstertruck wykorzystał swoje ogromne koła i wyszedł na prowadzenie, zaraz za nim pojawiło się Taxi. Pocztuś walczy o trzecie miejsce z Dźwigiem, który pomimo podwieszonego haka porusza się całkiem sprawnie. Koniec stawki też się zmienił, Strażnik Lasu przestał prychać i nabiera rozpędu tylko Spychacz coś nie daje rady na prostej.

Jeszcze dwa zakręty i czołówka przejeżdża przez centrum miasteczka. Tutaj wozy wyraźnie zwalniają, gdyż jest nieco wąsko, ale już za domem Marka wulkanizatora nabierają rozpędu i kończą pierwsze okrążenie. Połowę wyścigu jako pierwsza ukończyła Taxówka. Przejechała przed oczami widzów głośno ich pozdrawiając klaksonem, zaraz za nią przejechał Dźwig i goniący go Monstertruck, którego nie odstępował kluczący to z prawej to z lewej strony Pocztuś. Dyzio tez sobie dobrze radził mimo, że był chyba najcięższy.

Tymczasem czołówka wyścigu gna do przodu. Na linii lasu niespodziewanie Taxówce wyskoczył przed maskę malutki królik. Spostrzegawcze autko zaraz go dostrzegło i z piskiem opon zaczęło hamować.  Monstertruck, który nie widział co się dzieje również zahamował. Królik wystraszony ruchem na drodze zawrócił i z powrotem wskoczył w zarośla. Sytuację wykorzystał Pocztuś, który rozpędzony wyprzedził stojących poprzedników. Po chwili wpadł do miasteczka, które dzięki swoim niewielkim rozmiarom sprawnie przemknął, minął dom Marka, gdy niespodziewanie Taxi zaczęło deptać mu po oponach, coraz bardziej zbliżając się do niego.

„O nie” – Pocztuś myśli gorączkowo. – „Teraz już ci nie oddam zwycięstwa choćby nie wiem co!” I zaczął kluczyć, tak aby nie dać Taxówce miejsca do wyprzedzenia.

„Jeszcze trochę, jeszcze parę metrów” – Pocztuś dociska gaz i już widzi napis „META”, już dostrzegł flagę w biało czarne kwadraty oznaczającą koniec wyścigu…

- HURA!!! Wygrałem!!! – Pocztuś minął linię mety – Zwycięstwo!!!

Zaraz za nim, o pół auta później, przemknęła Taxówka.

- Druga!!! Łał!!! – cieszy się i niemal podskakuje.

Potem na metę wpadł Monstertruck, którego przytrzymało miasteczko, gdyż z takimi rozmiarami musiał zwolnić i ostrożnie przejechać. Straty już nie udało się mu odrobić, ale trzecie miejsce to też podium. Następnie dojechały pozostałe wozy – Dyzio, Dźwig, Spychacz i Strażnik Lasu, ewidentnie w tym roku nie w formie.

Gdy zawodnicy nieco przestudzili silniki, do mikrofonu zbliżył się Dyliżans i powiedział:

- Dziękuję wszystkim uczestnikom za emocjonującą rywalizację w tegorocznych zawodach wozów. Uroczyście ogłaszam, że zwycięzcą zawodów jest….. Pocztuś!

Gromkie brawa rozległy się z publiczności, a inne wozy gratulowały zwycięzcy klaksonami. Burmistrz podszedł do Pocztusia i wręczył mu puchar, mówiąc:

- Serdecznie gratuluję Pocztusiu! Jesteś najmłodszym wozem, który wygrał te, wcale nie łatwe, zawody. Miałeś mocną konkurencję i trudności do pokonania, ale poradziłeś sobie. Gratuluję!

Pocztuś dumny z osiągnięcia objechał dookoła pokazując wszystkim puchar. Wozy gratulowały mu, chyba nieco zazdroszcząc. Podjechał do Taxówki, która jako druga wjechała na metę i powiedział nieśmiało:

- Tobie też trzeba pogratulować.

- Dziękuję, ale to Ty zwyciężyłeś Pocztusiu. Postaw puchar w takim miejscu, żeby go wszyscy widzieli.

- Na pewno – odparł dymny wóz pocztowy.

Tymczasem z głośników rozległ się głos:

- Zapraszamy widzów na niespodziankę jaką przygotowała fabryka czekolady. Na skraju stadionu postawiono fontannę czekoladową. Wystarczy dla wszystkich. Smacznego życzę i dobrej zabawy!

Dzieci tylko czekały na taką wiadomość i jako pierwsze zameldowały się przy fontannie nabierając lejącej się czekolady do kubeczków.

Ale uczta! Czekolady wystarczyło dla wszystkich. Auta organizowały przejażdżki dla dzieci, a Dyzio rozdawał kolorowe balony.

Wszyscy w doskonałych nastrojach powrócili do domów. Położyli się spać, odpoczywali, tylko Pocztuś nie mógł zasnąć i co chwilę zerkał na puchar.